Artykuł pochodzi z czasopisma „Projekt” nr 3’78 | 124
Autor: Andrzej Matynia
Wybrane fragmenty:
„Hubert Hilscher urodził się w roku 1924 w Warszawie. W latach 1949-1955 studiował w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Zajmuje się grafiką użytkową, przede wszystkim plakatem. Od roku 1962 jest kierownikiem artystycznym czasopisma „Projekt”.
(…) REDAKCJA: Czy uważa się Pan za plakacistę?
HUBERT HILSCHER: Chyba tak, chociaż robię foldery reklamowe, kalendarze, znaki, małe formy graficzne, opracowuję książki. Uważam się za grafika użytkowego.
RED.: Czy sądzi Pan, że dzisiejsze czasy są czasami grafiki?
H.H.: Myślę, że tak. Oczywiście grafiki użytkowej. Współczesny człowiek poddany jest presji informacji wizualnej. Poziom artystyczny tej informacji kształtuje gusty społeczeństw. Dlatego rola grafiki użytkowej jest ogromna. (…)
RED.: Pan bardzo często robi plakaty liternicze.
H.H.: Litera ma tak wspaniałą formę i taki wyraz, że często zastępuje rysunek. Za pomocą litery, stosując odpowiednią skalę i krój, można przekazać właściwie każdy temat.
RED.: Bardzo charakterystyczne są Pańskie plakaty ze zwierzętami; są one najchętniej kupowane zarówno w Warszawie, jak i w Nowym Jorku.
H.H.: Zwierzęta pojawiły się po raz pierwszy na moich plakatach cyrkowych. Wydawało mi się bowiem, że człowiek, który idzie do cyrku zobaczyć tresowanego lwa, na plakacie również chętnie lwa zobaczy, prawdziwego choć innego niż w ZOO. Staram się – zachowując realistyczną formę – moje zwierzęta „ucyrkowić” za pomocą nierzeczywistego koloru lub nieprawdqopodbnego ruchu. W cyrku też wszystko dzieje się naprawdę inaczej. Moje plakaty cyrkowe są dekoracyjne (inne robię bardzo oszczędnymi środkami), bo cyrk też jest dekoracyjny. (…)
RED.: Są tematy, które Pan chętnie i często podejmuje w plakatach. To architektura i muzyka.
H.H.: Robię to, co u mnie zamawiają. Te tematy również wypływają z zamówień i są sprawą przypadku.
RED.: Często podkreśla Pan, że pracuje na zamówienie, ale ponieważ ma Pan swój styl, zapewne ma Pan również credo artystyczne.
H.H.: Nie mam żadnego artystycznego credo. Chyba, że tak nazwiemy chęć najlepszego przekazania zamówionego tematu chwytając się wszelkich środków formalnych. Przyjmuje wszystkie zamówienia z dziedziny grafiki użytkowej, ale nie podjąłbym się się na przykład wykonania portretu, podobnie jak odrzuciłem propozycje zaprojektowania mozaiki czy opracowania scenografii. Po prostu tego nie potrafię robić. Jeżeli mówimy o czymś, co można nazwać stylem, to wynika on prawdopodobnie z moich skłonności do geometryzacji zarówno poszczególnych form, jak i całych kompozycji. Jest to geometryzacja konsekwentna. Jeżeli stosuję kwadrat i trójkąt, to ten trójkąt wynika z podziału kwadratu, a jeżeli prostokąt , to jest on wielokrotnością tego kwadratu. Nie ma w moich pracach form geometrycznych, przypadkowych. Zawsze podlegają one jakiemuś modułowi. Ta geometryzacja, mimo że z nią walczę, wkrada się właściwie do wszystkich moich prac bez względu na temat. (…)
RED.: Coraz częściej, szczególnie wśród młodych twórców plakatu, widać tendencje do rozbudowanych anegdoty.
H.H.: Ja osobiście nie lubię plakatów-obrazów. Wydaje mi się, że fabularne przekazy lepiej robi film, telewizja, lub ilustracja książkowa. Plakat powinien być formą skrótową, tak w myśleniu jak i w obrazie. Nie chcę jednak wypowiadać sądów ostatecznych. Człowiek z upływem lat staje się mniej pewny w ocenie i dlatego od dłuższego czasu nie biorę udziału w żadnych komisjach kwalifikujących, także mam bardzo duże opory przed zasiadaniem w jakichkolwiek jury. NIe mniej nie lubię „obrazów z dopisanym tekstem”. Plakat tak traktowany zatraca gatunek. Olbrzymie możliwości wspólczesnej poligrafii fascynują niektórych twórców, i zatracają oni wszelką dyscyplinę oszczędności środków wypowiedzi tak charakterystyczną dla plakatu.
RED.: Jest pan od wielu lat kierownikiem artystycznym „Projektu”.
H.H.: Jestem tylko kierownikiem graficznym. Odpowiadam za układ, za czcionkę, za szatę graficzną. Człowiek, który robi opracowanie graficzne albumu czy pisma takiego jak „Projekt” powinien tak działać, żeby jego działanie było niedostrzegalne, podobnie jak dobrze przygotowana wystawa nie stawia sobie za cel bardziej ekspozycji niż wystawionego przedmiotu.
RED.: Czy przeciw tej pokorze nie buntuje się w Panu artysta?
H.H.: Nie uważam się za artystę, uprawiam artystyczne rzemiosło, a i tym rzemieślnikiem zostałem przez przypadek. Ukończyłem Liceum Budowlane – stąd ta geometryzacja – i chciałem studiować architekturę lub inżynierię budowlaną. Po wojnie nie mogłem sobie na to pozwolić i zacząłem studiować w Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych. Sądzę, że co drugi człowiek ma tak zwane zdolności do rysowania i gdyby pewnego dnia Akademię Medyczną przekształcono w Akademię Sztuk Pięknych, to też wydałaby wielu wybitnych artystów. Wykonuję zawód podobnie jak drukarz, stolarz, czy urzędnik. W ten sposób zarabiam na życie. Przyznaję, że lubię tę pracę.”
Wykorzystane ilustracje:
- Hubert Hilscher (fot. Jerzy Sabara)
- Plakat wystawowy „Trzecia Ogólnopolska Subskrypcja Grafiki Artystycznej”
- Plakaty kulturalne: „Warszawska Jesień 1970”, „Warszawska Jesień 1978”; plakat autorski „Tygrys”; plakat reklamowy „Projekt Visual Art And Design”; plakat cyrkowy „Lew”
- Plakat cyrkowy „Panter i Papuga”; plakat wystawowy
- Plakaty kulturalne: „Plakat secesyjny”; „Polnische Kulturtage in Gottingen 1972”
- Plakat kulturalny „Polish Architecture”; plakat polityczny „Europe – Poland”
- Plakat wystawowy „Architektura Węgier”
- Plakat wystawowy „Wystawa wzornictwa przemysłowego ZSRR”
- Plakat wystawowy „Radziecka karykatura polityczna”
- Plakat kulturalny „Pokolenie Muzyków XXX-lecia PRL”; plakat polityczny „Halte a la course aux armements”; plakaty wystawowe : „Walter Gropius”; „Chopin na płytach”
- Plakat cyrkowy „Słoń”